Zdenkowani w marcu:)

Witajcie Kochane!!!

Koniec miesiąca to czas na podsumowanie zużyć. Przyznam szczerze, że w tym miesiącu miała już sobie odpuścić i połączyć denko marcowe z kwietniowym. Dlaczego? W połowie marca w mojej torebce w której zatrzymuję zużyte produkty znalazły się zaledwie 2 puste opakowania. Aż tu nagle w drugiej połowie nastąpił przełom i w przeciągu paru dni pokończyło się większość produktów.
Jednak aby się zbytnio nie rozwodzić przechodzę do prezentacji swoich "pustaczków":



1. Yves Rocher płukanka octowa. Miała niesamowity zapach, który bardzo długo utrzymywał się we włosach ale nie uważam, że miałby być to produkt obowiązkowy w naszej kosmetyczce.
Czy kupię ponownie? Raczej nie. Natomiast teraz czekam właśnie na przesyłkę z PL w której znajduję się tańszy zamiennik z marion-a więc będę miała porównanie.
2. Nivea antyperspirant calm & care. Niestety pozostawiał białe ślady ale to z mojej nieuwagi.
Poza tym produkt bardzo dobry.
Czy kupię ponownie? Tak tylko inną wersję zapachową. Ta niezbyt przypadła mi do gustu.
3. Dove regenerujący krem na noc. To już moja druga tubka. Bardzo go lubię. Stosowałam go o każdej porze dnia. Dobrze nawilżał.
Czy kupię ponownie? Z racji swoich dużych zapasów na dzień dzisiejszy nie ale będę o nim pamiętać w przyszłości.


4. Catrice Infinite Matt. Rewelacyjny podkład. Idealnie dobrany do mnie kolor. Nie zatykał porów. Nawet na mojej tłustej cerze dobrze się spisywał. Nie wiedziałam, że firma ma w swej ofercie taką perłę. Dostałam go w prezencie od hoshi777 KLIK. Kochana jeszcze raz serdecznie ci za niego dziękuję.
Czy kupię ponownie? Słyszałam, że podobno jest wycofany z oferty (mam nadzieję, że wróci). Jeżeli tylko będę miała taką możliwość to zdecydowanie tak plus dodatkowo zakupię sobie parę buteleczek na zapas;)
5. Collection 2000. Niestety napisy się już starły. O nim więcej mam zamiar napisać już wkrótce.
Czy kupię ponownie? Już kupiłam;)


6. Dove żel pod prysznic kokos i migdały. Bardzo lubię żele z dove ale tego śmierdziucha odradzam wszystkim. Śmierdzi niemiłosiernie. W buteleczce jest jeszcze ok ale na ciele- koszmar. Zużyłam go jako mydło w płynie ale to była droga przez mękę.
Czy kupię go ponownie? Nigdy w życiu tej wersji zapachowej.
7. TBS miniaturka żelu pod prysznic masło shea. Sam żel jest jak najbardziej oki. Przeszkadzał mi jednak jego zapach tak więc tej wersji zapachowej raczej już nie kupię.
Czy kupię go ponownie? Tak tylko inne wersje zapachowe.
8. Lirene żel + oliwka pod prysznic. Brzydko pachniał, mało nawilżała i był mało wydajny.
Czy kupię go ponownie? Nie.


9. Alterra maska do włosów granat i aloes. Dobra maska choć na początku nie za bardzo się z nią polubiłam. Obciążała włosy niemiłosiernie ale po kilku użyciach wszystko wróciło do normy.
Czy kupię ją ponownie? Przy okazji tak.
10. Herbal Essences szampon mojego chłopaka, który podkradałam gdy mój już się skończył;)
Żadnej większej rewelacji z nim nie było;/
Czy kupię ponownie? Nie.
11. Pharmaceris aktywny szampon regenerujący do włosów suchych. Mój ulubieniec o którym więcej informacji znajdziecie tutaj KLIK.
Czy kupię go ponownie? Zdecydowanie tak.
12. Batiste suchy szampon o zapachu blush. Zapach nie do końca mi odpowiadał ale w końcu "wiem" do czego służą suche szampony;)
Czy kupie ponownie? Już kupiłam tylko inne wersje zapachowe.


13. Eveline płyn micelarny. Dobry płyn bez większych fajerwerków.
Czy kupię go ponownie? Jak wykorzystam swoje dotychczasowe zapasy zapewne tak.
14. Clinique dwufazowy płyn do demakijażu oczy. Pozostawiał tłustą warstwę i w przypadku dostania się do oczu pozostawiał je za mgłą.
Czy kupię go ponownie? Raczej nie.
15. Lirene oczyszczający żel peelingujący. Więcej o nim pisałam tutaj KLIK.
Czy kupię go ponownie? Zdecydowanie tak.
16. Pharmaceris R muli kojący krem do cery tłustej. O nim pisałam tutaj KLIK.
Czy kupię go ponownie? Nie.


17. I na koniec tradycyjnie: Mydełka w kostce, chusteczki, maseczka czyli to co w każdym miesiącu zużyć trzeba;)

Marcowe denko uważam za zamknięte;)

Używałyście może któregoś z wyżej wymienionych kosmetyków?

Chętnie poczytam Wasze opinie a tym czasem życzę wszystkim jeszcze raz Spokojnych i ciepłych Świąt Wielkanocnych:*
Kokos

sobota, 30 marca 2013

Czytaj dalej » 17

Wesołych Świąt Wielkanocnych!!!

Kochane!!!

Z okazji Świąt Wielkanocnych:
miłości, która jest ważniejsza od wszelkich dóbr,
zdrowia, które pozwala przetrwać najgorsze.
Pracy, która pomaga żyć.
Uśmiechów bliskich i nieznajomych, które pozwalają lżej oddychać
i szczęścia, które niejednokrotnie ocala nam życie.







Tego życzę Wam i sobie...
Czytaj dalej » 3

Wczesno urodzinowe prezenty:)

Witajcie Kochane!!!

Podczas mojego marcowego pobytu w Polsce czekała mnie miła niespodzianka. Moja rodzina postanowiła wyprawić mi wcześniejsze urodziny. Z racji tego, że w ten dzień nie będziemy się niestety widzieć postanowili obdarować mnie nieco wcześniej. 


Mama wraz siostrą poprosiły abym wybrała sobie dowolną rzecz biżuteryjną.
Wybrałam sobie bransoletkę z Apart-u. Bardzo lubię tego typu bransoletki choć ani mojej mamie ani siostrze mój gust się nie spodobał. 
Potem jednak stwierdziły, że skoro mi się podoba to chyba najważniejsze:)
Czyż nie jest cudna?



Jest cudowna i choć to prezent urodzinowy już teraz bardzo często ją noszę.
Dziękuję:*


Natomiast od babci dostałam (również wybrałam sobie sama) uroczą bransoletkę z Lilou.
Zawsze marzyłam o tych bransoletkach. Jak widać marzenia się spełniają;)
Jedyną wadą jaką teraz widzę jest sznurek, który akurat w tym przypadku nie ma zapięcia tylko jest regulowany poprzez rozciąganie go. W przyszłości będę jednak starała się wybierać bransoletki, które mają dodatkowe zapięcie.


Obie bardzo mi się podobają i za obie jeszcze raz serdecznie Wam dziękuję:*
Jesteście wspaniali:*

A jak Wam podobają się moje prezenty?

poniedziałek, 25 marca 2013

Czytaj dalej » 17

Mój cudowny eliksir...

Witajcie Kochane!!!

Moim cudownym eiksirem a zarazem wymarzoną pomadką na nadchodzącą wiosnę i lato jest pomadka z wibo eliksir w numerze 06, którą dostałam od Kochanej Agatki KLIK.
Jeszcze raz serdecznie Ci dziękuję:*


Zapewne już nie raz o niej słyszałyście. Jedni ją kochają inni nienawidzą. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej pierwszej grupy.


Pomadka w odcieniu 06. Piękny, cudowny, dziewczęcy róż. Idealny dla mnie. Przepięknie prezentuje się na ustach.


Może pomadka nie ma super eleganckiego opakowania ale mi osobiście to wcale nie przeszkadza. Zamyka się z charakterystycznym "kliknięciem", dzięki czemu mam pewność, że nie otworzy się przypadkiem w torebce.

Pomadka ma za zadaniem nawilżać nam usta. Co do tego zgadzam się. Nie jest to może super nawilżenie ale dla mnie wystarczające. Pomadka nie jest zbyt trwała i podczas gdy jemy lub pijemy schodzi nam z ust bardzo szybko (rzadko która przechodzi takie test). Schodzi jednak równomiernie. Nie roluje się ani nie waży co dla mnie jest bardzo ważne. 
Przepięknie wygląda na ustach. Wiem wiem...Powtarzam się już ale cóż poradzę. Usta wyglądają niezwykle uroczo. Kolorek 06 jest jakby stworzony dla mnie;)
Pigmentacja jest nieco słaba ale mi to nie przeszkadza. 
Pięknie pachnie. Można budować nią kolor nakładając kolejne warstwy.



Jest to moja pierwsza rzecz kosmetyczna z firmy wibo i chyba nie ostatnia;)
Nie wiedziałam, że firma w swym asortymencie posiada takie perełki.
Malutka pomadka a tak cieszy. Używam jej bardzo oszczędnie z racji tego, że nie mam do bezpośredniego dostępu. Pobiła na głowę nawet moją pomadkę z lancome (która tak na marginesie mam prawie identyczny kolorek). W przyszłości chciałabym wypróbować inne odcienie (zbliżone do tego).

Serdecznie polecam ją każdemu. Za niewielkie pieniążki dostajemy na prawdę fantastyczny produkt. 

Ściskam i pozdrawiam gorąco
Kokos



niedziela, 24 marca 2013

Czytaj dalej » 15

Dzisiejsze zakupy.

Witajcie Kochane!!!

Dawno już nie pokazywałam Wam swoich zakupów ponieważ takich nie robiłam. Kiedy już wybierałam się do sklepu były to zazwyczaj drobnostki do użytku codziennego.
Dzisiaj jednak (w to paskudne przedpołudnie) wybrałam się do miasta z zupełnie innym zamiarem niż zakupy. No ale cóż zrobić jak wszystkie sklepy aż proszą żeby do nich wejść.
Z tego wchodzenia wyniosłam m. in...:



Torbę z TBS. Promocje były tak duże że żal było z nich nie skorzystać.


Mini zestaw 4 produktów do włosów. Dwa szampony i dwie odżywki do włosów przetłuszczających się plus grzebień. O tym szamponie i odżywce pisałam już obszerniejszą notkę tutaj KLIK. Dalej podtrzymuję swoje słowa. Jest to jeden z najlepszych szamponów jakie miałam przyjemność używać.


Dwa masełka. Każde po 5 funtów. Tym razem skusiłam się na oliwkę do suchej skóry oraz podwójne masełko. Po jednej stronie mamy masło do skóry normalnej a po drugiej do skóry suchej. Oba pięknie pachną. To tyle co na dzień dzisiejszy mogę o nich powiedzieć. Dodam tylko, że na promocji były chyba wszystkie zapachy.


Brzoskwiniowy żel pod prysznic. Tego jeszcze nie miałam i wzięłam z czystej ciekawości. Cena 2 funty również zachęcała do testów;)
I na dodatek 3 małe żele po 60 ml. Różowy grejfrut, satsuma oraz shea polecany przez Karolinę z kanału stylizacje2. Cena za cały zestaw 4 funty.


Oraz na sam koniec 2 dezodoranty w kulce. Każdy po 1.25 f. Nigdy ich jeszcze nie miałąm i jestem ciekawa jak się sprawdzą. 
Z TBS to już by było na tyle.
Teraz przejdźmy do Boots-a.


Avene mała woda termalna. Moja z vichy właśnie się skończyła i zanim dostanę swoją paczkę z PL (w której mam zapas 2 wód z avene i uriage) musiałam dokupić sobie małą pojemność. Od pewnego czasu nie wyobrażam już sobie życia bez wody termalnej.
Batiste suchy szampon z nowej kolekcji graffiti. W końcu zaczęłam używać suchych szamponów i w końcu widzę że działają (tylko z batiste). Zapach jest świeży i jak na razie ze wszystkich które do tej pory miałam najbardziej mi się podoba.
Tresemme spray na ochronę przed wysoką temperaturą. W końcu udało mi się go dostać po ponad pół roku poszukiwań. Jestem ciekawa czy faktycznie jest tak dobry jak go wszyscy polecają. 
Botanics woda różana. Co prawda szukałam innej (rozmarynowej) ale tą też przetestuję.
Tusz do rzęs z firmy 17. Miałam na niego kupon zniżkowy. O tym czy jest wart więcej uwagi poinformuję jak tylko będą mogła coś więcej powiedzieć na jego temat. 


I na sam koniec mały zakup a raczej wymiana z Lusha. Oddałam 5 pustych opakowań i mogłam wybrać sobie jedną dowolną maseczkę. Tym razem padło na BB Seaweed. Tej jeszcze nie miałam dlatego, że gdy chciałam ją kupić jej jak zwykle nie było. W końcu się udało. Dzisiaj będzie pierwszy jej sprawdzian. Na tę chwilę mogę powiedzieć że pięknie pachnie. Jak wiecie za Lushem nie przepadam ale jeżeli chodzi o maseczki muszę przyznać, że   są świetne.

To na tyle moich dzisiejszych zakupów.
A czy Wy miałyście któreś z powyższych kosmetyków. Jeśli tak chętnie dowiem się co macie na ich temat do powiedzenia.

Ściskam mocno i pozdrawiam...
Kokos

sobota, 23 marca 2013

Czytaj dalej » 25

Pharmaceris R. Multikojący krem do tłustej skóry twarzy.

Witajcie Kochane!!!

Zbliża się koniec mojego opakowania więc najwyższy czas na recenzję.
O krem poprosiłam siostrę, która mi go zakupiła i podesłała. Z tego miejsca jeszcze raz serdecznie ci siostrzyczko dziękuję:*
Przechodząc do sedna sprawy zapraszam na recenzję:


Opakowanie:
Bardzo wygodne i higieniczne z pompką typu air less dzięki czemu mamy pewność, że powietrze nie dostanie się do środka.
Bardzo podoba mi się również to, że na kartoniku mamy mnóstwo informacji dotyczących produktu. Jedynym minusem może być jednak to, że opakowanie nie jest przezroczyste przez co nie widzimy ile kremu zostało nam do końca.


Zapach: 
Producent zapewnia, że krem jest bezzapachowy. Ja jednak jakiś tam zapaszek wyczuwam. Lekko chemiczny, jednak nie utrzymuje się na skórze długo i jest praktycznie nie wyczuwalny.

Konsystencja:
Kremowa. Łatwo rozprowadza się na skórze.



Skład:


Moja opinia:
Długo zbierałam się z napisaniem recenzji na temat tego produktu.
Dlaczego?
Moje zdanie na temat tego kremu zmieniało się z dnia na dzień. W jeden byłam z niego zachwycona a z kolei w następny całkiem zawiedziona.
Tak na prawdę do tej pory mam mieszane uczucia co do niego.
Ale może po kolei. 
Krem ma bardzo przyjemną konsystencję i łatwo się go aplikuje na twarz. Nie pozostawia tłustej warstwy jednak nie wchłania się do matu i twarz niestety po nim się świeci. Solo raczej bym go nie nosiła. Jedynie po domu kiedy wiem, że w najbliższym czasie nie będę się ujawniała światu;)
Pod makijaż nadaję się jednak jak najbardziej. Podkład się na nim nie roluje i całkiem nieźle się trzyma. 
Krem jest bardzo wydajny. Wystarczy niewielka ilość. Na początku jednak trzeba wyuczyć się jego dozowania gdyż przy jednym pełnym naciśnięciu wydobywa się za dużo produktu.


Obietnice producenta:


Czy się z nimi zgadzam? Raczej nie.
Fakt. Krem dobrze nawilżył moją buzię ale z pozostałymi obietnicami się nie zgodzę.
Nie zauważyłam jakiegokolwiek poprawienia kolorytu skóry.
Z zaczerwienieniami też sobie słabo poradził.
Nie ukoił mojej skóry, która to w ostatnim czasie nie ma najlepszych dni;/
Nie uregulował wydzielanie się sebum.
Krem w swym składzie posiada wyciąg z Sylibum marianum, który ma zadanie działać silnie łagodząco i redukować zmiany grudkowo- krostne. Większych zmian trądzikowych nie posiadam (na szczęście). Jednak te, które się już pojawiły nie były wogóle złagodzone. 
Duży jednak plus daję mu za faktor 15. Może nie jest on wysoki ale jednak jest.


Dane ogólne:
Pojemność: 30 ml
Cena: 33.85 zł (cena waha się w zależności gdzie krem znajdziemy)
Data ważności od otwarcia: 12 miesięcy
SPF: 15


Podsumowując:
Miałam wielkie oczekiwania odnośnie tego kremu. Zawiodłam się strasznie. Nie jest to zły krem (mimo wszystko) ale osoby, które faktycznie borykają się z trądzikiem różowatym będą zawiedzione działaniem kremu. A szkoda. Bo po opisie myślałam, że w końcu znalazłam krem stworzony dla mnie. Nie kupię go ponownie. Będę szukała czegoś innego.


Pozdrawiam serdecznie
Kokos

wtorek, 19 marca 2013

Czytaj dalej » 19

Rybia łuska na wiosennym sweterku.

Witajcie Kochane!!!

Będąc wczoraj na małych zakupach i widząc wielki napis głoszący "50% off" nie mogłam przejść obok niego obojętnie.
Co udało mi się tym razem zdobyć zobaczycie poniżej.
Sweterek będzie idealny na wiosnę choć w sumie na każdą porę roku można by go założyć.


Jest klasyczny, prosty i bardzo uroczy.
Nie jest zapisany, co w sumie mi nie przeszkadza.


Sweterek pochodzi z tesco.


Cena była bardzo okazyjna. Z 16 funtów przeceniony był na 7:) Żal było nie wziąść.


Po bokach ma wielkie kieszenie. To mi się podoba.


I co mnie w nim tak bardzo urzekło to ten wzór, który do złudzenia przypomina rybią łuskę. Jest po prostu świetny. Rzadko spotykany.


Sweterek sięga do połowy pupy. Rękawy są długie, ale bez problemu można je podwinąć. Troszkę "gryzie" ale mam nadzieję, że z czasem lub po praniu "gryzienie" ustąpi:)

Jak podoba Wam się moja "rybcia"?
Jakie są wasze wiosenne hity?

Pozdrawiam serdecznie i życzę słonecznego dnia...
Kokos

poniedziałek, 18 marca 2013

Czytaj dalej » 13

Grecki duet.

Witajcie Kochane!!!

Grecki duet tak jak w tytule to nic innego jak masełko do ust i mydełko marki Korres.
O marce zaczęło robić się coraz głośniej dzięki właśnie słynnym masełkom. O samej firmie dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Przedstawione w dzisiejszym poście kosmetyki są moimi pierwszymi, które zachwyciły mnie do tego stopnia, że w przyszłości sięgnę po inne produkty z tej firmy.


Recenzję zacznę od rumiankowego mydełka, które jest wykonane z 95.9% z naturalnych składników.


Jak widać za mydełko zapłaciłam 2.30 f. Skład jest jak najbardziej ok.
Niezwykle podoba mi się szata graficzna papierowego opakowania.
Samo mydełko jest duże zatem nie będzie pasowało do każdej mydelniczki. Osobiście nie mam z tym problemu ponieważ swoje zostawiam na gąbce. Używam go do mycia ciała. Na skórę twarzy jakoś nie mam odwagi tym bardziej, że ostatnimi czasami przechodzi ona ciężkie chwile i eksperymenty nie są wskazane.



Mydełko nie zawiera oleju mineralnego ani silikonów. Pieni się całkiem przyzwoicie i cudowne pachnie. Nigdy w życiu nie wąchałam mydła które ma taki zapach. Nie jest on nawet w 1% chemiczny, wręcz przeciwnie. Pachnie nie samym rumiankiem ale tak jakby rumiankiem z nutką czegoś orzeźwiającego. Zapach jest trudny do opisania (chociaż nie mam problemu z opisywaniem zapachów) to jednak mydełko dało mi niezłą zagadkę do rozwikłania;)
Niesamowicie oczyszcza skórę przy czym nie pozostawia jej ściągniętej. Po umyciu czuć, że skóra jest czysta i jednocześnie miękka i miła w dotyku. 
Jedynym małym minusikiem może być jego wydajność ale patrząc na to, że myję nim całe swoje ciało można mu to wybaczyć.



Podsumowując:
Nie mam mu nic do zarzucenia. Jest cudowne i wspaniałe. Zdecydowanie kupię je ponownie i zapewne skuszę się na inne zapachy, które oferuje firma w celu sprawdzenia czy inne mydełka pachną i działają tak cudownie jak to.

Waga: 125 g
Termin przydatności: 12 miesięcy od otwarcia
Cena: ja za swoje zapłaciłam 2.30f, cena regularna to około 5-6 funtów czyli dużo (moim zdaniem)

I przechodzimy do kolejnego produktu jakim jest masełko do ust w odcieniu Jasmine (jaśminowym).


Miałam ogromną ochotę przetestować jakieś masełko z tej firmy. Słyszałam o nich wiele dobrego więc tym bardziej moja ciekawość rosła. Dzięki swojemu małemu szczęściu udało mi się je zdobyć również w promocji (podobnie jak mydełko) i to w kolorze, który od razu wpadł mi w oko i na usta;)


Opakowanie jest śmieszne/ciekawe. Zanim dokopiemy się do masełka musimy przebrnąć przez dwa kartonowe pudełeczka. 



Masełko ma bardzo przyjemną konsystencję. Aplikuję je palcem na usta. Nie mam większego problemu z suchymi ustami więc nawilżenie jakie daje mi masełko jest dla mnie odpowiednie. Na ustach prezentuje się świetnie. Nie podkreśla suchych skórek (które ewentualnie się pojawiają) i ładnie je natłuszcza. W przypadku kiedy usta mają swoje gorsze dni dobrze je pielęgnuje.
Z kolorkiem strzeliłam w samą 10. To są moje kolory;) Jeżeli ktoś spodziewa się mocnego koloru na ustach to zapewne będzie zawiedziony, gdyż kolor jest naprawdę delikatny a w przypadku tego odcienia daję jedynie delikatną różową poświatę. Mi to jak najbardziej odpowiada.
Jedynym minusem może być jego aplikacja- niezbyt higieniczna, więc aplikowanie go na usta w czasie kiedy np. jesteśmy na zakupach i mamy brudne dłonie nie jest wskazana.
Więcej zastrzeżeń nie mam.

Dla ciekawskich podaję jeszcze skład:


Waga: 6 gram
Cena: regularna około 7 funtów
Termin przydatności: 24 miesiące od otwarcia

Podsumowując całą recenzję.
Korres- owe produkty okazały się świetnymi kosmetykami. Choć ich regularna cena nie zachęca do testowania ja w przyszłości i tak skuszę się na coś. Wiele dobrego słyszałam o ich balsamach do ciała i maseczkach, które będą stały w kolejce do testów;)

A czy Wy używałyście jakiś kosmetyków z tej firmy?
Co polecacie?
Jeśli tak jestem ciekawa jak u Was się sprawdziły?

Pozdrawiam serdecznie
Kokos

sobota, 16 marca 2013

Czytaj dalej » 13